top of page
Szukaj

Autodestrukcję zwalcz Destrukcją.

  • adthehoc
  • 29 sty 2019
  • 2 minut(y) czytania

Ludzkość dąży do autodestrukcji, ponieważ każdy z nas do niej dąży. Ale co w takim razie jest lekiem na autodestrukcje? Destrukcja. Lekiem na autodestrukcje jest destrukcja. Zabawne, czyż nie? Wykonajmy eksperyment myślowy. Ludzkość jest na skraju III wojny swiatowej, doskonale wiemy jak mniej więcej mogła by ona wyglądać z racji na rozwinięcie się przemysłu zbrojenia atomowego. Aktualnie na świecie posiadamy tyle tejże broni, iż bylibyśmy w stanie zniszczyć całą naszą planetę. Więc jesteśmy, załóżmy że sytuacja jest jak podczas zimnej wojny, czytaj - USA vs Rosja. Lada dzień może dojść do katastrofy. Do absolutnej autodestrukcji gatunku ludzkiego, jedna ze stron zacznie, druga od razu odpowie zanim zostanie zniszczona. Jednak zanim dojdzie do momentu agresji jednej ze stron, załóżmy hipotetycznie, że na polu pojawia się trzecia strona. Możemy założyć, że będzie to obca cywilizacja, jakieś bóstwo, superbohater, cokolwiek niezwiązanego z ludźmi. Jak już mówiłem, to eksperyment myślowy, nie musimy się ograniczać. Powiedzmy, że ta trzecia strona wkracza do gry i niszczy największe miasta USA i Rosji, albo po prostu dokonuje jakiejś rzezi. W takich sytuacjach ludzie potrafią się jednoczyć, a spory potrafią zanikać. Kwestia instynku przetrwania, który jakoś w kontaktach pomiędzy nami potrafi czasami zanikać i nie myślimy o tym, że zniszczenie kogos zafunduje też zniszczenie nam. Łączymy się w jedność aby się przeciwstawić wspólnemu wrogowi. Autodestrukcja zaniechana z powodu destrukcji. Teraz weźmy za zarys naszego eksperymentu człowieka, pojedynczą jednostkę. Załóżmy, że to osoba z problemami psychicznymi, nie radzi sobie, depresja ją dobija, nie jest szczęśliwa. W końcu postanowiła zakończyć to wszystko, już nie może wytrzymać z samym sobą. Postanowiła skoczyć z mostu. Może powiedziecie, że oklepane, ale samobójstwo to samobójstwo, nie ma lepszych czy gorszych metod, wynioślejszych czy bardziej kiczowatych. Ma już skoczyć, przed samym aktem wszystko zaczyna kalkulować, czy na pewno to jest wyjście. W tym momencie ktoś jej przykłada lufę do potylicy. Myślicie, że taka osoba była by ucieszona z obrotu spraw? W końcu i tak chciała zginąć. Ja myślę, że walczyłaby o życie jak wilk. Kwestia instynktu przetrwania, który jak już mówiłem zanika wśród kontaktów pomiędzy ludźmi, tyle że w tym przypadku sytuacja nie dotyczy gatunku, a jednostki. I zanikanie instynktu przetrwania polega na braku potrzeby przetrwania kiedy jest się z samym sobą. Ale kiedy pojawia się ktoś trzeci, instynkt się uaktywnia. Walczy o życie. Autodestrukcja zaniechana z powodu groźby destrukcji. To tak ode mnie, Ad hoc

 
 
 

Comments


Subscribe Form

©2019 by Ad Hoc

bottom of page